WYDAJ £70+ I OTRZYMAJ 15% ZNIŻKI Z KODEM: FINALROUND

Darmowa dostawa powyżej 99 £* Dowiedz się więcej

10% zniżki na pierwsze zamówienie Otrzymaj zniżkę

Od kampera do mistrza muay thai: podróż Yoddechy Sityodtonga jako ludzkiej broni

Yoddecha Sityodtong's

admin |

Yoddecha Sityodtong był uczniem legendarnego Kru Yodtonga w Sityodtong Camp Pattaya, Tajlandia, mistrza i zwycięzcę King's Cup. Jego zdjęcia wisiały na ścianach Old Lumpinee, a on walczył na całym świecie, w tym we Włoszech, Australii i Chorwacji.


Yoddecha był jednym z największych nazwisk w Muay Thai w swojej epoce. Ostatecznie został Kru w Evolve MMA w Singapurze, gdzie uczył wielu uczniów, a także trenował najlepszych zawodników - nie tylko w Muay Thai, ale także w MMA.


Obecnie mieszkający w Wielkiej Brytanii Yoddecha uczy Muay Thai zarówno nowych, jak i doświadczonych praktyków i chce przekazać swoją wiedzę tym, którzy chcą nauczyć się tej świętej sztuki. Więcej jego działań można zobaczyć na Instagramie i Facebooku .

„Jak zaczęła się Twoja przygoda ze sztukami walki?”

Miałam 11 lat i zaczęłam w legendarnym obozie Sityodtong - Vichiam Sityodtong zabrał mnie na obóz, gdy mnie zobaczył i zapytał, czy chcę się uczyć. Powiedziałam, że tak, desperacko pragnąc lepszego życia i możliwości zarobienia pieniędzy. Przez długi czas wszystko było tak trudne każdego dnia i ciężko było przystosować się do tego nowego sposobu życia. Nawet pory posiłków były walką, ponieważ często byłam zbyt wolna, aby zdobyć jakiekolwiek jedzenie!

„Zacząłeś w Sityodtong Gym, gdy miałeś 11 lat i widać, że siłownia miała znaczący wpływ na twoje życie. Jakie jest jedno z twoich najwspanialszych wspomnień z tamtego czasu?”

Rzeczą, którą najbardziej lubiłam w życiu na obozie, było to, że zawsze miałam przy sobie przyjaciół – mogłam się śmiać i żartować każdego dnia. Uwielbiałyśmy chodzić do kina w nasze dni wolne jako rzadką przyjemność. Nadal mam tych przyjaciół – nie rozmawiamy zbyt często, ale nadal pomagamy sobie nawzajem, kiedy tego potrzebujemy i zawsze mogę do nich zadzwonić w każdej sprawie.

„Na swoim Facebooku niedawno mówiłeś o tym, jak twój Kru (instruktor) utorował ci drogę i jest czymś więcej niż „zmuszaniem cię do ciągłego kopania 100 w lewo i prawo”. Czy mógłbyś opowiedzieć trochę więcej o swojej relacji z twoim Kru i co dla ciebie znaczy bycie dobrym Kru?”

Jakie techniki, których nauczyłeś się od swojego Kru, zastosowałeś w szkoleniu swoich uczniów?


Kru YodTong naprawdę dobrze się mną opiekował. Wygrałem czy przegrałem, byłem mistrzem czy nie, on nadal się mną opiekował. Wyraźnie dał do zrozumienia, że ​​jest moim Kru, a nie ojcem. Bez względu na to, jak wiele dla mnie zrobił i jak mnie uratował, powiedział mi, że zawsze powinienem kochać moich rodziców; moją mamę i mojego tatę, nawet wtedy, gdy nie byli w moim życiu. Nauczył mnie, jak być dobrym człowiekiem, a nie tylko dobrym wojownikiem.


Nauczyłem się wszystkiego od Kru YodTonga - Muay Thai to nie tylko umiejętności fizyczne, ale także gra mentalna; bycie inteligentnym wojownikiem. Spędzaliśmy dużo czasu na strategiach, zwodach i sztuczkach, ustawiając nokauty. Wiele osób niedoceniałoby tego treningu, ale to właśnie wyróżniało Sityodtong [Camp] spośród innych. Spędziliśmy dużo czasu na doskonaleniu podstaw, krok po kroku. Dobrzy wojownicy wywodzą się z tego typu treningu - nie możesz oczekiwać, że wejdziesz na ring po jednej lekcji i cudownie będziesz wiedział, co robić.


[Dowiedziałem się], że wsparcie psychiczne jest również niezbędne – życie wojownika nie jest łatwe. [Musisz myśleć o] wygranej, przegranej, pieniądzach, braku pieniędzy, widywaniu się z rodziną lub nie – jest wiele wzlotów i upadków oraz poświęceń, a ważne jest, aby być uziemionym i pokornym – posiadanie dobrej sieci wsparcia jest niezbędne. Przez lata nie było miejsca na ego. Szacunek i pokora były zawsze obowiązkowe – bez względu na to, jak bardzo odniosłeś sukces.


Mam nadzieję, że będę w stanie przekazać tę wiedzę również moim uczniom, że będę w stanie się nimi opiekować i być dla nich dobrym wzorem do naśladowania.

„Kto miał na Ciebie największy wpływ w Muay Thai?”

Kru YodTong przede wszystkim jest moim największym autorytetem. [I tak samo] wszyscy w Sityodtong, od kucharza, który dbał o to, żebym był nakarmiony, po osoby trzymające pady i moich towarzyszy obozu.


Był jeden starszy Nak Muay (ćwiczący Muay Thai), kiedy dołączyłem do Sityodtong - P Boy, znany również jako Parpoom Sityodtong - prałem go, robiłem mu masaże - wszystko, czego potrzebował - a kiedy walczył i wygrywał, dawał mi 500 bahtów (11 funtów)! Zabierał mnie też na obiad. To on zabrał mnie ze sobą do Ratchaburi, żebym szukał rodziców, kiedy byłem starszy. Nie wiem, gdzie jest teraz, ale miał na mnie duży wpływ.


Samart jest również moim ulubionym wojownikiem - uwielbiam oglądać jego walki i techniki. Nauczyłem się wiele z jego walk. Nadal uważam, że nikt nie może się z nim równać!


Wokół mnie jest wiele wpływów przez cały czas. Kształtuje to, kim jesteś, mając wokół siebie dobrych ludzi, którzy cię wspierają.

„Jaka była jedna z twoich ulubionych walk, w których brałeś udział? Dlaczego była niezapomniana?”

Moją ulubioną walką była walka z Saddamem Kietyongyuthem w Pattayi. Dostałem trzy cięcia, ale wygrałem rundę 5 przez nokaut - byłem słabszy i wszyscy myśleli, że przegram tak sromotnie, więc prawie nikt nie oglądał walki! Wygrałem jednak ogólnie... było sporo osób, które straciły pieniądze tej nocy!! Bukmacherzy, którzy wypłacili już pieniądze, myśleli, że przegrałem, ale moje zwycięstwo wszystko zmieniło!

„Jaka jest ważna lekcja życiowa, której nauczyłeś się podczas swojej kariery artysty sztuk walki?”

Moja podróż nauczyła mnie ciężkiej pracy nad moimi celami/skupiania się na większych rzeczach. Chciałem ciężko pracować i trenować, aby być absolutnie najlepszym, aby opiekować się moimi rodzicami i zarabiać dla nich pieniądze. Noszę to w sercu i motywuje mnie to do cięższego treningu, aby dotrzeć na szczyt.

Joddecha Sityodtong

„Jak COVID-19 wpłynął na Twój trening? Jak myślisz, jak społeczność sztuk walki dostosuje się do życia po pandemii?”

Kiedy pierwszy raz przyjechałem do Wielkiej Brytanii, chciałem przeprowadzić wiele seminariów i spotkać się z wieloma studentami z Zachodu (Wielka Brytania, Europa, Ameryka). Słyszałem o niektórych zawodnikach pochodzących z Wielkiej Brytanii, a także wielokrotnie walczyłem we Włoszech. Nie jestem zbyt dobry z angielskiego i technologii, więc poznawanie ludzi jest dla mnie i mojego nauczania ważne. Covid zatrzymał to wszystko, więc było to frustrujące. Ale dał mi okazję do poznania nowych ludzi w mojej lokalnej społeczności z różnych środowisk i spoza Muay Thai , co było pozytywne.


Jedną z ważnych rzeczy w sztukach walki są ludzie wokół ciebie – nie możesz stać się lepszy bez instruktorów, trzymaczy padów, partnerów sparingowych i przeciwników w walce. Nawet ludzie na siłowni, z którymi rozmawiasz, i ci, którzy się nawzajem motywują [są ważni]. W coachingu online jest to ograniczone. Mam nadzieję, że społeczność sztuk walki stanie się silniejsza i zjednoczy się po tym wszystkim. Siłownie w Tajlandii są mocno dotknięte i ludzie nie mogą ich odwiedzać. Ludzie i firmy cierpią. Walki w Tajlandii również są zawieszone. Ludzie jednoczą się, aby utrzymać branżę przy życiu, ale jest to naprawdę trudne. Mam nadzieję, że wszyscy wyjdą z tego silniejsi i bardziej zjednoczeni.


Ludzie również zdali sobie sprawę, jak bardzo są szczęśliwi — wcześniej o wiele bardziej powszechne było to, że ludzie gonili za najnowszymi trendami i modą, chcieli jeździć na drogie wakacje i popisywać się przed masami, jak dobrze sobie radzą. Teraz covid sprawił, że ludzie naprawdę pomyśleli o tym, co jest ważne w życiu i zjednoczył społeczności, aby sobie nawzajem pomagać. Niektórzy ludzie mieli problemy z kupowaniem jedzenia i podstawowych rzeczy dla swoich rodzin i dzieci. Siłownie Muay Thai na zachodzie organizują seminaria, aby wysyłać pieniądze na jedzenie, ubrania itp., aby utrzymać siłownie w Tajlandii. Siłownie są zamknięte, a trenerzy nie otrzymują wynagrodzenia, więc wszyscy znajdują sposoby, aby pomóc, co jest niesamowite i naprawdę robi różnicę. Pandemia stworzy bliższe więzi, bez względu na to, jak daleko od siebie są ludzie, kiedy sobie pomagają; dzielili się czymś, czego nie można im odebrać.